czasu, gdy James Berr zabił magów stulecia temu.
okresu, gdy James Berr zabił magów stulecia temu. Uspokój się powiedział powoli Nikodemus. Może błędy zostały wprowadzone tylko do owego jednego druku. Został napisany niemal czterysta lat temu. Może wtedy stosowano inne reguły pisowni. Wyciągnął dłoń a także obrócił stronę, zamierzając znaleć najnowszy traktat magistra Shannona o inteligencji tekstowej. Przeczytał z wielkim niepokojem: Z Efektów konkatenacji na poznanie drugorzędowe w semiautonomicznych numenosowych dysczarach nonsensownych a także kontr sensowny eh, autorstwa Agwu Shannona. Niedawane analiz inteligencji tekstowej skupiały się na koniesznoci wpajania aspektu wiadomoci rzucają-czego... Czytając ostatnie słowo, Nikodemus jęknął a także zamknął oczy. Jak to możliwe? Pomylał, iż może czarodziejskie teksty wcale nie zostały zmienione. Może kontakt z jego umysłem wprowadzał modyfikacje tylko do przyziemnych tekstów. Położył dłoń na stronie a także pomylał o czarze o nazwie dotyk. Wybrał dotyk, bo charakteryzował się on na tyle prostą, nieskomplikowaną sekwencją run, iż jest w stanie stwierdzić, czy wersja zawarta w Indeksie jest błędna. Tak jak hak wędkarza wyszarpuje niczego niepodejrzewąjącą rybę z rzeki, Indeks wyrwał umysł Nikodemusa z wilgotnego miejsca wewnątrz czaszki a także wysłał go w potężną a także wietrzną przestrzeń. Potrzebował momencie, by zaczął poprawnie odbierać nowe otoczenie. Tutaj Nikodemus nie miał oczu ani ciała. Nie czuł góry ani dołu. Wszystko jest czernią. Zaskoczenie zmieniło się w lęk. Ciemnoć zrobiła się ciężka a także gęsta niczym wilgotne powietrze. Usiłował się wyrwać, ale nie potrafił. Chciał krzyczeć, ale nie miał płuc, chciał biec, ale nie miał nóg. W końcu zmusił się do rozlunienia. Powoli jego umysł zaczął otwierać się na dziwny nowy wiat. Wokół niego poruszały się nieduże iskierki. Robiły się coraz janiejsze, stając się wiecącymi klejnotami, które jakby zwisały z gałęzi niewidocznego drzewa. Jego wzrok się wyostrzył a także nagle doznał wrażenia, iż unosi się porodku nocnego nieba. wiecące klejnoty stały się gwiazdami o różnych kolorach a także kształtach. Niektóre lniły silnym szmaragdowym blaskiem, inne promieniowały w kolorze indygo albo koci słoniowej tak słabo, iż znikały, gdy popatrzył wprost na nie. W końcu zrozumiał, iż otaczający go czarny firmament to wiat wewnątrz Indeksu. Uwiadomił sobie istnienie swojego ciała, stojącego gdzie w dole, na podłodze. Ta wiadomoć spowodowała falę zawrotów głowy a także wykrzywiła jego twarz w grymas. Wewnątrz Indeksu pojawiły się złote a także srebrne gwiazdy. Postrzeganie nocnego nieba księgi poprzez Nikodemusa poprawiało się z każdą chwilą, po niedługim czasie sięgał już wzrokiem na dużo kilometrów. Gwiadziste konstelacje rozciągały się w nieskończonoć. Nagle zrozumiał, na co patrzy. To nie były gwiazdy, ale czary. Wzrok udowodnił taki wniosek. Patrzył poprzez Indeks na każdy tekst dostępny w obrębie Starhaven. Musiał w tej momencie myleć poprzez czary związane z Indeksem, a to oznaczało mylenie czwartorzędowe. było to cudowne uczucie, podobne do snu. mimo wszystko jego zachwyt zgasł, gdy przypomniał sobie, z jakiego powodu wszedł w wiat Indeksu. Musiał znaleć czar dotyku. Biała gwiazda rozbłysła janiej a także zaczęła pędzić do niego jak kometa. Po sekundzie czar uderzył w niego z bezdwięczną eksplozją. Nikodemus oderwał dłoń od Indeksu, poprzez co jego umysł wpadł z powrotem do głowy niczym uderzenie pioruna. Zamrugał. Powrót do kocistego zamknięcia własnej czaszki był wyjątkowo nieprzyjemny. Potrząsnął głową a także poczuł, jak pomysły przesuwają się niechętnie,